Pomoc Miastu Suwałki zapowiedział poseł Mieczysław Baszko, który odpowiedział na wezwanie samorządu w kwestii pogarszającej się gospodarki miasta w kontekście pojawiających się informacji o zagrożeniach na Przesmyku Suwalskim.
W czerwcu suwalscy radni przyjęli stanowisko w sprawie wsparcia rozwoju społeczno-gospodarczego Suwałk w kontekście publikowanych informacji o zagrożeniach występujących w Przesmyku Suwalskim. To wynik pogarszającej się cały czas gospodarki miasta. Czynników wpływających na ten fakt jest wiele. To m.in. kryzys wywołany inflacją, położenie przy przesmyku suwalskim, czy brak Suwałk na liście miast tracących funkcje społeczno – gospodarcze, przez co miasto nie może korzystać z szeregu form wsparcia w ramach programów krajowych bądź regionalnych. Problemem jest również konkurencyjność inwestycyjna. W Suwałkach by duży przedsiębiorca mógł skorzystać z ulg podatkowych musi zainwestować 80.000.000 zł. W Białymstoku 60.000.000 zł, a w Łomży czy Ełku 10.000.000 zł. Zauważalny jest także spadek w ruchu turystycznym. Z informacji uzyskanych z Centrum Informacji Turystycznej wynika, że liczba odwiedzających spadła od 2019 roku drastycznie.
Stanowisko trafiło m.in. do posłów z regionu. Interwencję poselską zapowiedział ostatnio Mieczysław Baszko z Prawa i Sprawiedliwości. Poseł przyznał, że widzi problem, rozmawiał w tych kwestiach z premierem Mateuszem Morawieckim, a teraz zamierza wystosować oficjalne pismo i wspomagać prace rządu, by zmniejszyć progi dla przedsiębiorców.
- Władze Suwałk zwróciły się z tym problemem i do mnie jako posła województwa podlaskiego. Pamiętam jak tworzona była strefa ekonomiczna i naprawdę Suwałki na tle innych subregionów, bardzo mocno zaczęły się rozwijać. Efektem tego było powstanie wielu firm i teraz samorząd odczuwa, że jednak mniej środków wpływa do budżetu. Ich petycja jest zasadna i trzeba wspomóc Suwałki, ale też inne regiony przygraniczne. Nie ma obecnie zainteresowania na kupowanie działek, budowanie domków letniskowych, otwieranie pensjonatów. Najbardziej widoczne jest to w Białowieży, która stała się znana na całym świecie i ma bardzo wielki problem. Turyści ograniczyli się do maksymalnie jednodniowych wyjazdów, zamiast np. 2-3 tygodnie. Duża grupa turystów to właśnie turyści jednodniowi i przez to właścicielom przedsiębiorstw turystycznych jest bardzo ciężko. Rozmawiałem o sprawach bezpieczeństwa z premierem Mateuszem Morawieckim, gdyż często przebywa on w naszym województwie, podobnie jak prezes Jarosław Kaczyński. Informowałem również premiera dwukrotnie, że trzeba spojrzeć perspektywicznie co z dochodami poszczególnych samorządów i sytuacją przygraniczną, ale przede wszystkim z tym, że firmy będą się z tego regionu zwijać, czy zawieszać swoją działalność. Wystąpię teraz z oficjalnym pismem w związku z otrzymaną petycją do premiera, będę czuwać nad sprawą i przedstawiać w rządzie, co należałoby zrobić, aby zmniejszyć te progi dla przedsiębiorstw, by mogły skorzystać z ulg. Dzięki zmniejszeniu progów przedsiębiorcy będą widzieć, że jest działanie ze strony rządu i nie trzeba zwijać się z tego terenu. Od lat obserwujemy bardzo dużą ekspansję do wielkich aglomeracji, a w obecnej sytuacji pokolenie mające 20-40 lat bez konkretnych działań tym bardziej będzie chciała opuszczać nasze tereny.
Poseł Mieczysław Baszko zauważył jednak, że choć sytuacja Suwałk jest ciężka, to w kwestiach turystycznych regiony przygraniczne ucierpiały jeszcze mocniej.
- Jeżeli chodzi o turystykę przygraniczną w Polsce Wschodniej to nie można tak do końca porównywać turystyki Suwalszczyzny z np. Białowieżą, czy regionów przejść granicznych z Białorusią, które zostały zamknięte: powiat sokólski, białostocki, czy hajnowski. Na pewno odbije się to jednak na turystyce, gdyż cały czas widzimy w mediach jak podkreślany jest przesmyk suwalski. Ja już w 2013 roku apelował w swoich spotach wyborczych i pokazywałem gdzie, skąd może pojawić się wróg i skąd może dojść do konfliktu. Na razie jest to konflikt słowny, ale też widać jakie jest naprężenie Rosji i Białorusi do przesmyku suwalskiego i Kaliningradu. Już przed laty pokazywałem to zagrożenie i pamiętam jak wojewoda nakazał mi wtedy zdjąć ten spot wyborczy. Już wtedy widziałem, że trzeba dbać o jednostki wojskowe m.in Suwałkach, a one zamiast tego zaczęły być likwidowane. Byliśmy wtedy w kolacji, ale widziałem, że do czegoś takiego nie można doprowadzić. Zawsze byłem za bezpieczeństwem Polski i starałem się nie udawać głupca, który tego nie widzi. Ja to widziałem, ludzie o tym mówili. Patrząc obecnie widać strach niektórych przedsiębiorstw, biznes w pobliży granic z Białorusią i Rosją jest wystraszony i trudno się dziwić. Strach, mniej inwestycji, mniejsza produkcja. Inny przedsiębiorcy z kolei nie są zainteresowani teraz realizacją inwestycji na naszej ścianie wschodniej.