Wyrok ws. utonięcia w Aquaparku. Ratownik i były kierownik winni

 wyrok w sprawie suwalczanina, który utonął w suwalskim Aquaparku

 

Rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, dwuletni zakaz wykonywania zawodu ratownika wodnego oraz zadośćuczynienie po 15 tys. zł dla synów zmarłego - to wyrok, jaki usłyszał ratownik Tomasz L. w sprawie zeszłorocznego utonięcia w Aquaparku. Były kierownik otrzymał karę grzywny i zadośćuczynienie po 7,5 tys. zł. 

 

W piątek (07.07) w suwalskim sądzie zakończył się proces byłego kierownika Aquaparku Macieja Ch. i ratownika Tomasza L. w związku z utonięciem mężczyzny, do którego doszło w kwietniu ubiegłego roku. Wtedy to w suwalskim Aquaparku 65-letni mężczyzna zasłabł w wodzie, zaczął tonąć i przez kilka minut leżał na dnie basenu. W tym czasie, co uchwyciły kamery monitoringu, ratownik zajęty był swoim telefonem. Po zorientowaniu się w sytuacji przeprowadzono akcję reanimacyjną, jednak po przewiezieniu do szpitala mężczyzna zmarł. Raport biegłych jednoznacznie wskazał na ostrą niewydolność krążeniowo-oddechowa, która spowodowana została utonięciem. Ratownik, będąc funkcjonariuszem publicznym, nie dopełnił obowiązków i odpowiadał za nieumyślnie spowodowanie śmierci. Natomiast ówczesnemu kierownikowi Aquaparku prokurator postawił zarzut niedopełnienia obowiązków, gdyż nie zapewnił wymaganej liczby ratowników w dniu tragicznego zdarzenia.

 

Dziś w suwalskim sądzie zapadł wyrok w tej sprawie. Ratownik został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszenie na dwa lata, otrzymał zakaz wykonywania zawodu ratownika wodnego przez dwa lata oraz karę zadośćuczynienia częściowego w kwocie po 15 tysięcy złotych dla synów zmarłego mężczyzny. Natomiast ówczesny kierownik Aquaparku otrzymał karę grzywny w wysokości pięciu tysięcy złotych oraz musi na rzecz synów zmarłego wypłacić zadośćuczynienie częściowe po 7,5 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny. 

 

- W sprawie mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem. Był to zbieg nieszczęśliwych okoliczności. Niemniej najbardziej do tego nieszczęśliwego wypadku przyczyniły się dwie osoby na ławie oskarżonych - mówił na wstępie uzasadnienia wyroku sędzia Dominik Czeszkiewicz. 

- Przez nieuwagę (ratownika - dop. red.), co jednak nie zwalnia z odpowiedzialności, doszło do tego, że utonął człowiek. Drugą okolicznością, która przyczyniła się do tego, że do tego nieszczęśliwego wypadku doszło było to, że był tam tylko jeden ratownik. I to nie tak, że jeden ratownik był tylko wtedy, tylko tego dnia. Z postępowania sądowego, z zeznań ratowników wiemy, że taka sytuacja miała miejsce wcześniej i to wiele razy. Mało tego, niektórzy ratownicy, którzy tam pracowali mówili, że nawet nie wiedzieli, że powinno być dwóch ratowników. Przepisy mówią że na basenie sportowym w suwalskim Aquaparku musi być dwóch ratowników. I tutaj odpowiedzialność ciąży na kierowniku, który był odpowiedzialny za to, żeby tych przepisów przestrzegać. Dlaczego przesłuchani w sprawie dyrektorzy twierdzili, że gdy byli na basenie w Aquaparku z wizytą, zawsze tam było dwóch ratowników. Tymczasem ratownicy twierdzą, że zawsze był tam jeden ratownik. To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi - przekazał w uzasadnieniu Dominik Czeszkiewicz.    

Wyrok pozytywnie odebrał Marek Dakowski, syn zmarłego mężczyzny. Zwrócił jednak uwagę na, jego zdaniem, złe zarządzanie Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Suwałkach. Zauważył też, że skazany dziś ratownik otrzymał niedawno nową posadę jako manager sportu w suwalskim OSiR. 

- Ja jestem bardzo zadowolony z tego werdyktu. Usłyszeliśmy, że obaj oskarżeni zostali uznani za winnych. Tak jak zauważył Sąd, w mojej ocenie bardzo słusznie, że cała kadra managerska Ośrodka Sportu i Rekreacji zupełnie nie panowała nad tym, co dzieje się w tej instytucji. Dzisiejszy wyrok dowodzi tego, że w tej jednostce dzieje się bardzo źle. Oskarżony, Pan Maciej Ch. miał wcześniej warunkowe umorzenie za podobne czyny, zostaje przeniesiony na inne stanowisko kierownicze, po tym wypadku znowu zostaje przeniesiony na inne stanowisko kierownicze, a dyrekcja OSiR-u nie wyciąga żadnych, ale to żadnych konsekwencji. Ratownik za swoje zaniedbania został awansowany na managera sportu w strukturach Ośrodka Sportu i Rekreacji. To co tam się wyrabia to jakieś kuriozum. Ostatnia sytuacja nad Zalewem Arkadia pokazuje, że w tej jednostce nie wyciągnięto żadnych wniosków. Tam nikt nie wyciąga wniosków, nikt nie analizuje tego co się stało. Nad Zalewem Arkadia znowu były te same draki, znowu te same zaniedbania. Może w końcu ten wyrok otworzy oczy władzom tego miasta i otworzy się na ludzi kompetentnych, którzy będą potrafili tymi jednostkami zarządzać i dzięki temu unikniemy kolejnych tragedii. Wydaję mi się, że kroków karnych nie będziemy podejmowali, ale kroki dyscyplinarne i kroki zmierzające do wyciągnięcia konsekwencji wobec kadry managerskiej oczywiście tak - mówił Marek Dakowski, syn zmarłego mężczyzny. 

- Zapoznamy się z pisemnym uzasadnieniem w ciągu siedmiu dni i wtedy z klientem przeanalizujemy całą sytuację, opis zdarzenia jaki dokonał Sąd i podejmiemy decyzję - mówił w kwestii odwołania od wyroku obrońca byłego kierownika Aquaparku. Tomasza L. na odczytaniu wyroku nie było. 

1 Komentarzy

tam do tragedii musiało dojść prędzej czy później, każdy kto choć raz był na basenie przed zdarzeniem to widział znudzonych a czasami może nawet skacowanych ratowników z nosami w telefonie, ale to nie ich wina tylko kierownictwa które na to nie zwracało uwagi, czasami woda była tak chlorowana, że w nosie i w uszach szczypało a w saunie gdzie wymagany jest ręcznik nikt tego nie respektował, prysznice pourywane lub niesprawne i co tu się dziwić, że aqapark bardziej przypomina szalet.

Ja osobiście przestałem uczęszczać

Dodaj komentarz