Msza Święta, złożenie kwiatów przez delegacje i okolicznościowe przemówienia - w sobotę (13.12) w Suwałkach odbyły się obchody 44. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Wprowadzenie stanu wojennego to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski. 44 lat temu działacze „Solidarności” doświadczyli ogromu represji ze strony władzy komunistycznej. Ich nadzieje na poprawę warunków życia w kraju oraz odzyskanie wolności zostały zdławione. W wyniku represji w całej Polsce zginęło od 50 do 100 osób, natomiast ponad 10 tys. zostało internowanych, z czego około 200 w regionie białostockim, łomżyńskim i suwalskim.
W sobotnie (13.12) przedpołudnie, w 44 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, miejskie obchody zorganizował Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność Oddział Regionu Podlaskiego w Suwałkach wraz z posłem Jarosławem Zielińskim. Najpierw odprawiona została msza święta w intencji Ojczyzny i ofiar stanu wojennego w Konkatedrze pw. św. Aleksandra. Po niej zebrani przeszli pod obelisk ks. Jerzego Popiełuszki, gdzie delegacje złożyły kwiaty i zapaliły znicze. Następnie zebrani przeszli do Parku Konstytucji 3 Maja, gdzie również złożone zostały kwiaty pod Dąbkiem Wolności. Tam głos zabrał poseł Jarosław Zieliński.
- Każdego roku zastanawiamy się, jak obchodzić takie rocznice, a nawet czy w ogóle je obchodzić, bo jest to rocznica hańby domowej. Chętnie obchodzimy rocznice patriotyczne – te, które przypominają wydarzenia godne, ważne dla narodu, związane z patriotyzmem i walką o wolność. Tutaj natomiast mamy rocznicę haniebną, kiedy Polak Polakowi zgotował ten los. Bo przecież nie zrobił tego ktoś obcy, tylko Polacy – wprawdzie polscy komuniści, ale jednak Polacy. Wprowadzili stan wojenny po to, by ratować swoją władzę. Generał Wojciech Jaruzelski próbował stworzyć wrażenie, że to, co zrobił, było „mniejszym złem”, jak pamiętamy. Według ówczesnej propagandy, gdyby nie wprowadził stanu wojennego, Rosjanie by weszli. Zresztą panowała wtedy atmosfera napięcia: wejdą czy nie wejdą. Szczególnie pamiętamy to tutaj, w Suwałkach – blisko granicy. Pamiętamy też, że niemal natychmiast, trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego, zmieniono prezydenta miasta, aby jeszcze mocniej ustanowić „swojego”. Ten prezydent, niestety, ma dziś w Suwałkach swoje rondo, ustanowione niedawno. To również jest element do refleksji, choć nie jest to teraz temat główny. Wracam do pierwszej myśli: tę rocznicę trzeba obchodzić. Jeśli bowiem nie będziemy przypominać haniebnych kart historii, a tylko bohaterskie, to te haniebne mogą niestety powracać. Historia toczy się kołem, a przynajmniej zatacza kręgi i czasem wraca. Najważniejsza myśl na dziś jest taka: wracajmy pamięcią do tamtych czasów i wyciągajmy wnioski, aby historia nie powtórzyła się do końca - mówił poseł.
Dodajmy, że z samego rana osobno kwiaty pod Dąbkiem Wolności złożyła delegacja władz miasta z prezydentem Czesławem Renkiewiczem.








