Porażka na początek rundy

Porażka na początek rundy

W pierwszym meczu po zimowej przerwie piłkarze suwalskich Wigier przegrali wyjazdowe spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 4:0. 

 

W niedzielne popołudnie trzecie w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmowało przedostatnie Wigry Suwałki. Biało-Niebiescy potrafili pokonać Podbeskidzie na własnym stadionie w pierwszej rundzie, jednak i tak to gospodarze byli faworytem spotkania. Nie do końca wiadomo było też na co tak naprawdę zespół z Suwałk stać po wielu zmianach jakie zaszły w ostatnim okienku transferowym. Do kadry dołączyło dziewięciu nowych zawodników, a trener Paweł Cretti od pierwszej minuty desygnował do gry Johana Oremo, kapitana Martina Dobrotkę, Adama Najema, Mikołaja Wasilewskiego i Mohameda Loue.

 

W pierwszych minutach na boisku nie było widać wielkiej różnicy poziomów, a oba zespoły starały się grać wysokim pressingiem. Z biegiem minut kształtowała się jednak przewaga gospodarzy. Podbeskidzie na prowadzenie wyszło w 33 minucie gry po składnej akcji i precyzyjnym strzale Kacpra Gacha. Więcej działo się natomiast w drugiej odsłonie meczu. 

 

Po przerwie Wigry wybiegły z jedną korektą w składzie - Cezary Sauczek zastąpił Mikołaja Wasilewskiego. Jednak już po niecałych dwóch minutach od rozpoczęcia drugiej odsłony meczu prowadzenie podwyższyli zawodnicy Podbeskidzia. Z 18. metra rzut wolny wykonywał Rafał Figiel, a piłka po jego strzale przeleciała nad murem i wpadła do bramki Kąkolewskiego. W 57. minucie kolejne trafienia dla gospodarzy. Piłkę w bramce Wigier po wrzutce w pole karne umieścił głową Dmytro Bashlai. Na domiar złego od 72. minuty goście musieli radzić sobie bez Mohameda Loue, który zobaczył czerwoną kartkę. Wynik ustalił na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Michał Rzuchowski po silnym strzale w okienko z 25. metrów.

 

- Dziś niestety było widać tą różnicę o jakie cele walczą oba kluby. W pierwszej części pierwszej połowy nie było widać jeszcze tego, że ten mecz tak się zakończy. Myślę, że w pierwszej minucie otrzymaliśmy prezent w postacie straty przeciwnika, lecz my nie potrafiliśmy tego wykorzystać i straciliśmy bramkę. Po przerwie straciliśmy szybko kolejną bramkę, następnie otrzymaliśmy przypadkowo lecz zasłużenie czerwoną kartkę, więc nie mogliśmy myśleć o tym, że wywieziemy jakikolwiek korzystny rezultat i te morale, w naszym młodym zespole siadły. Mimo wszystko są jakieś pozytywy, był to najtrudniejszy mecz wyjazdowy w tej rundzie, zważając na klasę przeciwnika, chociaż wszystkie zespoły są trudne do pokonania w tej lidze. Jak to mówi klasyk lepiej przegrać raz 4:0 niż cztery razy po 1:0. Jestem przekonany, że dziś nie pokazaliśmy naszego charakteru i pełni możliwości - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Wigier, Paweł Cretti. 

 

Teraz przed Biało-Niebieskimi pierwszy w tym roku mecz na Stadionie Miejskim w Suwałkach. W niedzielę 8. marca podejmą Olimpię Grudziądz.

2 Komentarzy

czytelnik

02/03/2020

4: 0 to można tylko wygrać. Przegrać tak trudno, Szanowna  Redakcjo. Ale na pewno zaraz to poprawicie!

Dodaj komentarz