Pracownicy PKS z Suwałk rozważają strajk

odłączenia od Białegostoku chcą pracownicy suwalskiego oddziału PKS

 

Przywrócenia dyrektora na stanowisko i odłączenia od Białegostoku chcą pracownicy suwalskiego oddziału PKS Nova. We wtorek (30.01) w siedzibie oddziału podczas spotkania z mediami nie ukrywali, że może dojść do strajku. 

 

Przypomnijmy, że w poniedziałek (29.01) z interwencją poselską do suwalskiego oddziału PKS udał się poseł Platformy Obywatelskiej Jacek Niedźwiedzki. O pomoc kilka dni wcześniej poprosili parlamentarzystę pracownicy PKS w Suwałkach z dyrektorem Jarosławem Żaborowskim na czele. Powodem było niesprawiedliwe ich zdaniem traktowanie oddziału przez prezesa PKS Nova, wyprzedaż majątku, zwolnienia grupowe i degradacja suwalskiego oddziału. Na miejscu okazało się, że dyrektor Jarosław Żaborowski został chwilę wcześniej zwolniony przez prezesa PKS Nova Marcina Doliasza, który dowiedziawszy się o planowanej interwencji poselskiej, osobiście przybył do Suwałk z Białegostoku.  

 

We wtorek (30.01) poseł ponownie gościł w suwalskim oddziale PKS, gdzie rozmawiał o zaistniałej sytuacji z pracownikami. Na spotkanie zostały zaproszone również media. Pracownicy suwalskiego oddziału od dawna zabiegają o odłączenie się od spółki PKS Nova i samodzielne funkcjonowanie. Argumentują, że oddział traktowany jest przez prezesa po macoszemu, a zyski wypracowane przez PKS Suwałki przeznaczane są obecnie na pokrycie kosztów związanych z funkcjonowaniem centrali w Białymstoku. Przekazali, że nie chcą pracować dla nowego dyrektora z Białegostoku, który ma się pojawić w Suwałkach w środę (31.01). Zamierzają pisać odwołania w sprawie zwolnionego Jarosława Żaborowskiego, ale jak przekazali podczas spotkania, wczoraj prezes PKS Nova Marcina Doliasz powiedział im wprost, że takiej możliwości nie ma i zwolniony dyrektor wstępu na teren oddziału nie ma. Dodajmy, że Jarosław Żaborowski pełni też funkcję przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników PKS w Suwałkach.

- Chcemy odłączyć się w końcu od Białegostoku i być na swoim tak jak kiedyś. Dobrze się wtedy trzymaliśmy. Cały czas czujemy się okradani, bo pieniądze zostają zabierane do Białegostoku. Jeśli mają swoje problemy to niech mają, ale dlaczego my mamy łatać ich dziurę naszą pracą. Będziemy o to walczyć, tak samo jak o powrót naszego dyrektora. Zabrano nam nawet komputer do diagnostyki aut. Przez rok nie mieliśmy jak naprawiać taboru. Jak ludzie mają jeździć starą, niesprawną flotą. To aż wstyd. Ostatni nowy autobus był kupiony osiem lat temu. Lepsze autobusy, które mieliśmy zostały zabrane do Białegostoku. Prezes twierdzi, że jesteśmy jednością i mogą robić co chcą. My jako placówka terenowa nie możemy nic z tym zrobić. Z jednej strony prezes mówi, że zwalnia dyrektora za słabe wyniki finansowe, a z drugiej przyznaje, że za 2023 rok tylko Suwałki wyszły na plus, a inne oddziały nie. Tak samo zawieszane są kursy. Nie jeździmy do Warszawy, do Wrocławia. Kiedyś jeździliśmy bardzo daleko, Poznań, Katowice, wszystko zostało zawieszone. Dla prywatnych firm się opłaca, a dla Białegostoku nie - relacjonują pracownicy suwalskiego PKS.   

Pracownicy dodają, że ciągle słyszą o sprzedaży suwalskiego oddziału, zamiast którego miałaby tu funkcjonować jedynie placówka zatrudniająca kilka osób. Dodajmy, że obecnie oddział liczy ogółem około 90 pracowników. Z kolei poseł Jacek Niedźwiedzki przyznał, że dochodzą do niego sprzeczne informacje. Jak powiedział, z informacji które posiada wynika, że marszałek Artur Kosicki zapowiedział na kwiecień oddzielenie suwalskiego oddziału od Białegostoku. W międzyczasie ma jednak nastąpić też sprzedaż majątku PKS Suwałki. 

- Jestem w kontakcie z Anną Naszkiewicz i z innymi radnymi sejmiku województwa. 19. lutego punkt dotyczący tej sytuacji znajdzie się w porządku obrad sejmiku. Anna Naszkiewicz dziś piszę w tej sprawie interpelację. Myślę, że przedstawiciele pracowników powinni być na tej sesji, ja też będę się starał tam być. Musimy twardo mówić, że nie pozwolimy na likwidację i okradanie suwalskiego PKS. To oddział przynoszący zyski i trzeba to głośno powiedzieć. Nie może być tak, że przyjeżdża prezes i zwalnia dobrego gospodarza. Wiem, że Jarosław Żaborowski pojechał dziś do Białegostoku i Ełku do Państwowej Inspekcji Pracy, także sprawa trafi do Sądu i będzie wyjaśniana - mówił poseł. 

Pracownicy rozważają obecnie swoje możliwości i co robić dalej. Podczas spotkania nie podjęli jednoznacznej decyzji, jednak nie ukrywali, że może dojść do strajku, bądź jakieś formy protestu, w tym zamknięcie szlabanów i nie wpuszczenie do oddziału nowego dyrektora. Ich zapędy starał się hamować poseł Niedźwiedzki, który prosił, aby poczekali do tego co wydarzy się na sesji sejmiku województwa podlaskiego w lutym oraz aby wysłuchali co będzie miał do powiedzenia nowo powołany dyrektor.

 

15 Komentarzy

Grażyna Balczeniuk

30/01/2024

Jak najbardziej jestem za odłączeniem PKS NOVA Suwałki od Białegostoku. I myślę,że wiele innych osób też. Niejednokrotnie składałam skargi do Białegostoku na brak połączeń. To skandal by w 21 wieku nie można było dojechać np do Olsztyna. Jestem gotowa przyłączyć się do ewentualnej pikiety.

Anonymous

30/01/2024

Dodane przez Grażyna Balczeniuk w odpowiedzi na

Jest jeden autobus o 7 rano do Olsztyna. Można próbować przez Ełk. Do Ełku są 3 autobusy. W erze zalewu samochodów osobowych komunikacja autobusowa nie jest tak atrakcyjna. W PRL-u praktycznie nie było innej możliwości transportu jak komunikacja masowa.

Suwałki przez PKS Nova stały się dziura, jedyne gdzie można wyjechać to Augustów, brak praktycznie połączeń z Ełkiem żeby się wydostać gdzieś dalej. Trzeba autem jeździć do Ełku by wsiąść w PKS lub PKP do większego miasta, tylko wstyd dla miasta przynosi PKS. Szkoda że nikt nie reaguje tylko pracownicy walczą.

Anonymous

30/01/2024

Nie odpuszczajcie, drugiej takiej szansy moze juz szybko nie byc.

Gość

30/01/2024

Niestety, ale teraz może już być za poźno. Jeśli PKS Suwałki wypracowuje jakieś niewielkie zyski to jak odbudować tabor samochodowy i dalej się rozwijać. Niestety bez znaczącego wsparcia z zewnątrz nic nie wskórają. Prywatni przewoźnicy mieli czas na opanowanie rynku i skutecznie to zrobili. Niestety winę za to w głównej mierze ponoszą PO i PSL, bo to za ich rządów PKSy zostały połączone. Poseł zbija teraz ma tym polityczny kapitał, ale to jego partyjni towarzysze są tego sprawcami. A tak na marginesie to nie za wiele tej załogi przyszło kilkanaście osób z 90 zatrudnionych. Słabo to świadczy o byłym dyrektorze.

Jarekikot

31/01/2024

Przecież to radni sejmiku wojewódzkiego z PO i PSL-u doprowadzili do tej sytuacji, między innymi pani Naszkiewicz a teraz rżną głupa pod wyborców, bo za 2 miesiące wybory samorządowe. Niestety większość mieszkańców Suwałk znowu się na to nabiera.może niech nowy POseł zapyta sie kolegów z Białegostoku.

A co to za cudo, że dyrektor jest równocześnie przewodniczącym związku zawodowego w podległej sobie firmie. Takie jaja to chyba tylko w PKS. 

Anonymous

31/01/2024

z jego gospodarzem Prezydentem Ceśkiem spod Filipowa. Dlaczego nie dba o interesy mieszkańców miasta?

Dworzec i cała infrastruktura jest miasta. Mógłby ogłosić przetarg na obsługę konkretnych linii (Gdańsk, Warszawa, Białystok,  itp). Wygrywająca firma miała by wyłączny dostęp do dworca oraz całej infrastruktury komunikacyjnej miasta.

Anonymous

31/01/2024

Coś czuję, że PKS Nova w Suwałkach skończy jak Zajad Kowboj. Widzieliście te duże betonowe słupy blokujące wjazd do Kowboja? Ciekawe kto tak zlikwidował ten zajazd?

Zajazd ABRO pod Augustowem radzi sobie nieźle. Trzeba tylko umieć i chcieć, aby przyciągnąć klientów, a nie wszystko likwidować

Pracownik

31/01/2024

Z tego co pamiętam to obecny pan prezes powołał przewodniczącego związku zawodowego na dyrektora. Niespotykany układ! I nie tak dawno wspólnie dokonali zwolnień grupowych pracowników z placówek pks w Ełku, Olecku, Gołdapi i oddziału w Suwałkach. Pod "topór " szli nawet członkowie związku zawodowego. Tak pan przewodniczący związku walczył o pracowników? Co już zapomnieliśmy? A pamiętacie jak przed laty nasz dyrektor/przewodniczący został powołany przez zarząd z platformy na kierownika w placówce pks augustów, który też go po krótkim czasie rządzenia zwolnił z pracy, a następnie pan przewodniczący walczył z tym zarządem w sądach. A dziś na pomoc wzywa pana posła z tej samej partii. O co tu chodzi? Co znów układ z zarządem nie wypalił? A może chodzi tu tylko o własną kasę? Hasła o walce o przyszłość oddziału w suwałkach to chyba ściema? Czy nie uważacie że dla świętego spokoju trzeba szukać innej pracy?

 

Dodaj komentarz